Samsung Galaxy Buds3 Pro – Recenzja

Przez lata Samsung trzymał się dość uparcie jednego sprawdzonego schematu. Galaxy Buds miały swój charakterystyczny “fasolkowy” design i obstawali przy nim, mimo że konkurencja dawno odkryła lepsze rozwiązania. Aż tu nagle, Galaxy Buds3 Pro – i wszystko się zmieniło.

Nie, Samsung nie wymyślił koła na nowo. Łodyżki, silikonowe końcówki, metaliczny korpus – to wszystko widzieliśmy już wcześniej. Ale diabeł tkwi w szczegółach, a Koreańczycy w końcu zrozumieli, że kopiowanie najlepszych to nie wstyd, tylko mądrość. Galaxy Buds3 Pro wyglądają jak coś, co Apple mogłoby stworzyć w równoległym wszechświecie – i szczerze? To komplement, nie zarzut.

Design, czyli nie bój się zmiany na lepsze

Pierwsze wrażenie? Samsung w końcu zrozumiał, że forma ma znaczenie. Galaxy Buds3 Pro wyglądają jakby przyjechały z przyszłości – metaliczny korpus, przezroczyste etui z niebieskimi lampkami LED i te charakterystyczne “blade lights” na końcach łodyżek. Gdy wieczorem wkładam je do etui, te małe diody świecą tak, jakbym ładował jakieś futurystyczne narzędzie. Moja żona stwierdziła, że wyglądają jak coś z Blade Runnera i zdecydowanie coś w tym jest.

Ale najważniejsze jest to, jak się noszą. I tu Samsung trafia w dziesiątkę. Po latach walki z fasolkami, które wypadały mi z uszu przy każdym gwałtowniejszym ruchu głowy, Galaxy Buds3 Pro siedzą jak przywiercone. Nowy design z silikonowymi końcówkami (dostępne rozmiary S, M, L) zapewnia nie tylko stabilne trzymanie, ale też właściwą izolację pasywną – podstawę każdego dobrego ANC.

Masa jednej słuchawki to zaledwie 5,4 grama, co sprawia, że łatwo w ogóle zapomnieć o ich obecności. Certyfikat IP57 oznacza, że są odporne na pot czy umiarkowany deszcz.

Dźwięk – jest dobrze!

To, co dzieje się pod maską, zasługuje na szczególną uwagę. Samsung zastosował hybrydowy system dwóch przetworników: 10,5mm przetwornik dynamiczny odpowiedzialny za niskie i średnie tony oraz 6,1mm przetwornik planar magnetyczny obsługujący wysokie częstotliwości. Do tego podwójne wzmacniacze – osobny dla każdego przetwornika.

Na papierze brzmi imponująco, ale jak to przekłada się na praktykę? Otóż znakomicie! Galaxy Buds3 Pro grają z taką przestrzennością i szczegółowością, jakiej Samsung nigdy wcześniej nie osiągnął. Bas jest potężny, ale kontrolowany – nie przytłacza reszty spektrum jak w poprzednich generacjach. Średnica gra klarownie, a wysokie tony… och, te wysokie tony! Przetwornik planar magnetyczny robi robotę, którą docenią nawet audiofile.

Najważniejsze jednak, że te słuchawki grają muzykalnie. W przeciwieństwie do poprzedników, które często brzmiały “technicznie” ale bez duszy, Galaxy Buds3 Pro potrafią przekazać emocje. Czy to jazz, rock, czy elektronika – każdy gatunek otrzymuje odpowiednią dawkę ciepła i naturalności.

Kodeki i jakość transmisji

Tutaj Samsung pokazuje prawdziwe ambicje. Samsung Seamless Codec (SSC) UHQ pozwala na transmisję audio do 24-bit/96kHz – ale tylko z najnowszymi urządzeniami Galaxy. Z moim Galaxy S24 Ultra różnica względem standardowego AAC jest słyszalna, choć nie rewolucyjna. To raczej wisienka na torcie niż główny powód zakupu.

ANC? Dobry, ale nie najlepszy na rynku

Aktywna redukcja szumów to obszar, w którym Galaxy Buds3 Pro odnoszą sukces, ale nie totalną dominację. Samsung zastosował adaptacyjny ANC z Galaxy AI, który automatycznie dostosowuje natężenie odszumiania do otoczenia. W praktyce sprawdza się świetnie – siedząc w kawiarni słuchawki automatycznie zwiększają redukcję, gdy ktoś głośno rozmawia obok.

Podczas moich testów ANC eliminował około 75% dźwięków zewnętrznych – to dobry wynik, choć Sony WF-1000XM5 czy Apple AirPods Pro 2 radzą sobie nieco lepiej. Interesujące jest to, że nowe Galaxy Buds3 Pro mają słabsze ANC niż poprzednie Galaxy Buds2 Pro (84% redukcji), co może wynikać ze zmiany konstrukcji.

Ale jest też jasna strona medalu: tryb transparentny działa fenomenalnie. Dźwięki otoczenia brzmią naturalnie, a funkcja Speak-to-Chat błyskawicznie przełącza na ambient sound, gdy zaczynam mówić.

AI to przyszłość, ale dziś jeszcze nie dla wszystkich

Samsung mocno stawia na Galaxy AI, i muszę przyznać – część funkcji rzeczywiście robi wrażenie. Real-time interpreter podczas rozmów telefonicznych brzmi jak science fiction, ale działa. Mówiąc po polsku, osoba po drugiej stronie słyszy automatyczny przekład na angielski. Wprawdzie z lekkim opóźnieniem, ale funkcjonalnie.

Adaptive Sound Control to kolejna ciekawostka – słuchawki uczą się moich przyzwyczajeń i automatycznie przełączają między ANC a trybem ambient w zależności od lokalizacji. Po tygodniu zaczęły rozpoznawać, że w domu preferuję tryb ambient, a w komunikacji miejskiej – pełne ANC.

Minusem jest to, że większość funkcji AI działa tylko z nowszymi urządzeniami Samsung Galaxy. Z iPhone’em czy starszym Androidem tracę dostęp do najciekawszych możliwości.

Sterowanie – w końcu tak jak trzeba

Rezygnacja z dotykowych paneli na rzecz fizycznych uścisków łodyżek to strzał w dziesiątkę. Pojedynczy uścisk pauzuje muzykę, podwójny przewija do przodu, potrójny do tyłu. Przesuwanie palcem po łodyżce w górę/dół kontroluje głośność – i to działa perfekcyjnie! Koniec z przypadkowym zatrzymywaniem muzyki podczas poprawiania pozycji słuchawek.

Dostępne są też komendy głosowe – “Volume up”, “Play music”, “Next song” działają sprawnie, choć niestety nie można włączyć/wyłączyć ANC głosem.

Bateria – nie ma na co narzekać

6 godzin odtwarzania z włączonym ANC to standard w tej klasie cenowej, choć nie jest to topka jeśli chodzi o słuchawki z dobrą baterią i można było liczyć na więcej. Etui dodaje kolejne 20 godzin (łącznie 26h z ANC), co daje 30 godzin z wyłączoną redukcją szumów.

Podczas moich testów słuchawki wytrzymywały bliżej 5 godzin rzeczywistego użytkowania z SSC i głośnością na 70%. To oznacza konieczność codziennego ładowania przy intensywnym użytkowaniu.

Ładowanie bezprzewodowe i PowerShare (możliwość ładowania na pleckach telefonu Galaxy) to miłe dodatki, choć USB-C pozostaje najszybszą opcją.

Dla kogo są Galaxy Buds3 Pro?

Samsung Galaxy Buds3 Pro to słuchawki stworzone przede wszystkim dla użytkowników ekosystemu Galaxy. Z najnowszym telefonem Samsung otrzymujemy dostęp do wszystkich funkcji AI, najwyższej jakości kodeków i bezproblemowej synchronizacji między urządzeniami.

Właściciele iPhone’ów też mogą je kupić – podstawowe funkcje działają bez problemu, ale tracą dużą część zaawansowanych możliwości.

Jednak nawet pomijając te dodatkowe funkcje, z pewnością wszyscy docenią jakość dźwięku i możliwość precyzyjnego dostrojenia EQ w 9-pasmowym korektorze.

Wady, które warto znać

Nie ma idealnych słuchawek, i Galaxy Buds3 Pro też mają swoje mankamenty, o której już wspominałem, ale wypunktujmy je:

• ANC słabsze niż w Galaxy Buds2 Pro – krok wstecz w kluczowej funkcjonalności
• Ograniczone funkcje bez urządzenia Samsung – dużo płacisz, mało dostajesz
• Bateria mogłaby być lepsza – 6h z ANC to dziś minimum, nie przewaga
• Problemy z końcówkami – część użytkowników zgłasza łamanie się plastikowych mocowań (choć mój egzemplarz nie miał tego problemu)
• Brak standardowego multipoint – nie połączysz ich jednocześnie z telefonem i laptopem

Czy warto? Tak, ale…

Galaxy Buds3 Pro to pierwsza prawdziwie udana próba dorównania Apple AirPods Pro 2. Samsung stworzył słuchawki, które grają fantastycznie, wyglądają atrakcyjnie i oferują funkcje AI, których nie znajdziemy nigdzie indziej. Design, komfort i jakość dźwięku stoją na najwyższym poziomie.

Problemem pozostaje ekosystemowa izolacja – pełnia możliwości dostępna jest tylko dla posiadaczy najnowszych urządzeń Galaxy. To strategia zrozumiała z biznesowego punktu widzenia, ale ograniczająca dla konsumentów.

Cena plasuje je w segmencie premium, gdzie konkurencja jest bezlitosna. Czy warto? Zdecydowanie tak, jeśli należysz do ekosystemu Samsung. Jeśli nie – warto przyjrzeć się też innym słuchawkom dousznym.

Galaxy Buds3 Pro otrzymują ode mnie 9/10 – za odważną metamorfozę, świetny dźwięk i funkcje AI przyszłości. Punkt odbiorę za ograniczenia ekosystemowe i regres w ANC. Samsung w końcu stworzył słuchawki, które nie wstydziłbym się rekomendować audiofilom. I to już jest zwycięstwo.

---